Winter is coming! Oto 20 najciekawszych filmów rozgrywających się w zimie
Ten artykuł ma 3 strony:
Najlepsze zimowe filmy — cz. 3
Na krawędzi (Cliffhanger)
Sylvester Stallone u szczytu formy. Górski ratownik zostaje zmuszony do odnalezienia zaginionej walizki z pieniędzmi – w przeciwnym razie jego przyjaciół spotka smutny los. Piękne zdjęcia, szybka akcja i prawdopodobnie najlepsze w historii sceny kaskaderskie w wysokogórskich plenerach.
Zjawa (Revenant)
Po bliskim spotkaniu z niedźwiedziem w amerykańskiej głuszy traper resztkami sił próbuje powrócić do cywilizacji. Intensywny, pięknie nakręcony film, teoretycznie oparty na prawdziwej historii, ale w praktyce mający z nią tyle wspólnego, co „Na krawędzi”. Warto przekonać się, za co Leo wreszcie dostał Oscara.
Prosty plan (A Simple Plan)
Trzej mężczyźni znajdują walizkę pełną pieniędzy. Postanawiają ją zatrzymać i zachować to w tajemnicy, ale pokusa podzielenia się odkryciem jest silniejsza – co sprowadza na nich śmiertelne niebezpieczeństwo. Mroczna, choć momentami groteskowa kryminalna opowieść autorstwa Sama Raimiego, znanego głównie z serii „Martwe zło” i oryginalnych Spider-manów.
Labirynt (Prisoners)
Ciężka jak stalowe kajdany historia o poszukiwaniu porwanego dziecka, osadzona w dołującej scenerii pokrytych pluchą ulic małego miasta. Wspaniała gra aktorska i reżyseria wynoszą Labirynt na poziom nieosiągalny dla 99% filmów, i to mimo dość przeciętnego scenariusza.
Zobacz również: Studio PlayStation 5 highlight: Jan Dąbrowski – nowy Interface i usługi na PS5
Coś (The Thing)
Polarnicy wydobywają spod lodu liczący miliony lat statek kosmiczny. Znajdują także kosmitę, który przybiera kształt każdej istoty, z którą się zetknie. Jego zamiary nie są pokojowe. Jeden z najlepszych horrorów wszech czasów, z efektami specjalnymi, które do dziś potrafią zadziwić i obrzydzić. Niedawny prequel pod tym samym tytułem omijajcie jednak z daleka.
Fargo
W małym miasteczku na północy Stanów Zjednoczonych pewien nieznaczący człowiek knuje plan szybkiego wzbogacenia się kosztem teścia. Jak to w czarnych komediach bywa, nic nie idzie zgodnie z planem. Film przezabawny, genialnie napisany i jeszcze lepiej zagrany. Serial pod tym samym tytułem całkiem nieźle kopiuje jego stylistykę, ale mimo wszystko telewizyjnym reżyserom daleko do maestrii braci Coenów.
Ten artykuł ma 6 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze